wtorek, 10 lipca 2007

Dom – pociąg – monopolizacja handlu - tramwaj – Rosenthal – tramwaj – monopolizacja handlu – pociąg – dom

Ten będzie troszkę dłuższy. Opiszę mój typowy dzień i parę drobiażdżków z nim związanych.

Po pierwsze gdzie właściwie jestem?
Obecnie siedzę w okolicach Bazylei tu:



A dokładnie to pracuje w Basel, a mieszkam w Stein (stacja Stein-Saeckingen):

Może na początek opiszę moją codzienną, poranną drogę:
Około 7.20-7.30 rano wychodzę z domu (Brotkorbstarsse 22) i idę na dworzec. Zajmuje mi to jakieś 5-10 minut. Pozytywne jest to, że mając bilet miesięczny mogę sobie jeździć praktycznie wszystkim (niestety na prywatnym promie płynącym przez rzekę kazali chamy płacić) i tym samym czasami zamiast czekać sobie spokojnie na S-Bahn to podjeżdżam sobie pośpiechem (Inter-Reggio).








Po 30 minutach (20 jeśli załapie się na IR). Jestem w Basel, na dworcu SBB. Potem wskok w tramwaik 2 (nigdy nie czekałem tu więcej niż 5 minut na tramwaj – co jak co ale komunikację miejską to mają w dechę).


No i jestem w biurze.

A tutaj mala mapeczka:

http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF8&hl=en&msa=0&msid=117048481729735497363.000434e489ed47ee42c4e&z=11&om=1

Czasami zapomnę wziąć coś na śniadanie i wtedy zachodzę sobie do Coopa lub (….jak to sie nazywa...). To co jest uderzające, że te 2 sieci przejęły znakomitą większość handlu detalicznego w tym kraju. Co więcej nie mówię tu tylko o sklepikach osiedlowych i dyskontach, ale te dranie mają w łapie wszystko (także sklepy sportowe, ogrodnictwo, ubrania etc.)!!! Ponoć jak ktoś na giełdzie dla dowcipu powiedział, że Aldi planuje wejść na rynek szwajcarski, to prezesi wspomnianych firm o mało nie pomdleli z przerażenia jakie wywołało w nich widmo konkurencji.

A jeśli chodzi o same zakupy to w sumie nie jest źle. Ceny co prawda nie są niskie, ale co zadziwiające wiele artykułów jest nawet tańszych niż w Polsce (wino, sery, odzież sportowa, gdzie niegdzie Red Bull – na razie tylko to sprawdzałem, jutro czeka mnie kupno miesa na kolacje - i juz sie boje).

Generalnie trzymam się następującej zasady:
- jeżeli coś kosztuje w Polsce 1 PLN a w Szwajcarii 1 CHF to dla mnie jest to spoko cena, ponieważ jeśli chodzi o liczbę monet, którą dostaje tu i w Polsce to jest bardzo podobna (choć oczywiście mają różną wartość)

Zobaczymy jak na tym wyjdę pod koniec miesiąca.

Plany na dziś:
- popracować ciężko
- kupić sobie buty sportowe i zapisać się na siłkę
- zrobić „wyjazdowe pranie”
- zastanowić się w co mogę przerobić mapę z google’a (http://www.tupilem.prv.pl/?)

Pozdrawiam,
makowa

Brak komentarzy: